Witajcie,
zgodnie z postanowieniem postanowiłam wykonać zabieg mający na celu przywrócenie życia mojej tui.
O niepokojących objawach pisałam dwa posty wcześniej. Tak więc za radą Eryka i Ewy:
Krok 1: Przycięłam gałązki (na początek niedużo - wychodząc z założenia, że zawsze mogę dociąć)
Starałam się wyciąć te brązowe
Już wiem, że regularne cięcie wpływa korzystnie na zagęszczenie krzewów.
Krok 2: Wyjęłam tuję z dotychczasowej donicy i po obejrzeniu mogę stwierdzić, iż faktycznie mogło być jej za ciasno, gdyż bryła korzeniowa wyglądała jak jeden wielki zwinięty korzeń. Raczej nie było przelania wody, ale bryła korzeniowa była wilgotna.
Krok 3: Po wyłożeniu nowej donicy drenażem i wsypaniem niewielkiej ilości podłoża do iglaków dopasowałam tuję w nowe, większe miejsce.
Krok 4: Na zdjęciu poniżej widać o ile większa jest średnica donicy.
Do obsypania tej różnicy wykorzystałam podłoże do iglaków, dociskając delikatnie rękami i oczywiście podlałam, aby ziemia wokół rośliny osiadła. Czytałam gdzieś, że tuż po przesadzaniu nie korzysta się z żadnych nawozów, trzeba ok. tygodnia poczekać (nie wiem czy to prawda, więc na wszelki wypadek podlałam samą wodą).
Krok 5: Efekt końcowy: Liczę, że cały ten zabieg nie pójdzie na marne i kondycja tui się poprawi.
Raz jeszcze ogromne dzięki dla Ewy i Eryka za rady:)
Pozdrawiam serdecznie życząc udanej pogody w nadchodzącym tygodniu - takiej w sam raz :-)