"Każdy człowiek jest innym kwiatem w ogrodzie wszechświata. Dlatego emanuje sobie tylko właściwym pięknem" Aldona Różanek

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szycie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą szycie. Pokaż wszystkie posty

piątek, 14 sierpnia 2015

16. Bart Simpson - haftowy debiut

Kochani, dziękuję za przemiłe słowa pod adresem poprzedniej pracy. Dodajecie mi chęci do dalszego kreatywnego działania!
A jeśli macie wolną chwilkę, usiądźcie ze mną, przeciągnijcie się porządnie w ten piątkowy poranek (wiem, że przy komputerze się garbicie :-) i zobaczcie co u mnie.
Jakiś, niezrozumiały dla mnie, zastrzyk energii spowodował, że podczas tegorocznego urlopu postanowiłam nauczyć się haftu krzyżykowego. Zaczęłam odwiedzać różne strony, poradniki i zgłębiałam temat. Powoli, po nitce do kłębka. Wybrałam prosty wzór, który naszkicowałam na kanwie (aida) i zaczęłam stawiać mulinowe krzyżyki. To znaczy najpierw półkrzyżyki, a potem wracałam uzupełniając do całości. Wybrany samodzielnie motyw angażuje i zachęca do pracy, daje radość z efektów. To mój debiut w dziedzinie haftu, wybaczcie proszę niedoskonałości. A moje początki wyglądały tak:
strona prawa...:
...strona lewa:
Potem więcej...
...i więcej krzyzyków:



Tu jeszcze bez fryzury:
...a tu już prawie uczesany:




W tym miejscu chciałabym pochwalić się ukończonym 'dziełem'.

Przed Państwem... Bart Simpson!


Chciałam, żeby linie konturowe miękko opływały haft, czy tak jest, oceńcie proszę sami. 
Z ciekawością i niecierpliwością dziobałam krzyżyki na kanwie, ale i z obawą, że coś sknocę i cały dotychczasowy efekt pryśnie. Jak zawsze pracę poddaję Waszej ocenie.
Do napisania niebawem! Pa.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

7. Ruda

W ostatnich dniach często odczuwałam tzw. niemoc twórczą. Też tak czasem macie, że trudno się Wam zmusić do tego, żeby się "chciało"?
U mnie ostatnio - przyznaję - to przesada. Nie miałam weny i tym samym nie wzięłam się też za nic innego - ani za szycie, ani plecenie, ani lepienie. Innymi słowy brak weny = twórcze lenistwo. Czy to wiosna mnie tak rozleniwia?
Brak weny to brak weny, ale czasami trzeba się przełamać. Przypływ energii przychodzi w chwilach oddechu i wtedy staje się wszystko takie proste. Tak mnie naszło w sobotnie popołudnie. Wtedy właśnie uszyłam taką jedną rudą:   




Jakiś czas temu uszyłam mniejsze, 9-cio centymetrowe wiewiórki, natomiast ta sobotnia jest większa, ma 15 cm wysokości. Tak więc rodzinka się powiększa.

A wiosna na dobre się zadomowiła...:




...na balkonie również:


We wtorek mam wizytę u fryzjera, kupiłam super lakier do paznokci i jakoś mi tak lżej :-)  Odrobina egoizmu nie zaszkodzi.

Miłego poranka!

niedziela, 14 września 2014

Fiołek afrykański + filcowe autko

Witam Was Kochani oraz witam serdecznie moją nową obserwatorkę Ilonę z bloga: przeplatanekolorami.blogspot.com! :-)



Fiołki afrykańskie (ale nie tylko) fascynują mnie od kilku lat. Gdyby jeszcze pachniały, byłyby doskonałe :-) 
Kilka tygodni temu kupiłam piękny okaz na imieniny dla cioci mojego M. i przyznaję, że skubnęłam dwa listki w celu rozmnożenia dla siebie. Jest kilka szkół ukorzeniania. Ja wybrałam metodę sadzonek liściowych poprzez włożenie ich do kubeczka z wodą (ważne, by blaszka liściowa nie stykała się z wodą). Po niecałych 3 tyg. kiedy listki wytworzyły odpowiednio wielki system korzeniowy przesadziłam je do doniczki z ziemią. Aktualnie czekam na „fiołkowe maluchy” :-)



Wolą światło rozproszone, bo zbyt silne nasłonecznienie może poparzyć liście, dlatego też preferują okna północne, wschodnie lub zachodnie. A ponieważ moje patrzą na południe, nie stoją na nim, tylko na komodzie w lekkim cieniu (bo półcień często hamuje ich kwitnienie). Tylko do zdjęcia podeszły bliżej okna, żeby się pięknie zaprezentować :-)
Są dość kapryśne, wrażliwe np. na suche powietrze (od kaloryferów), ale widok małych, aksamitnych bukiecików z całą pewnością wynagradza wszelkie starania.
Zachęcam do rozmnażania ulubionych roślinek, w ten sposób zaoszczędzi się na kupowaniu nowych kwiatów.

Na koniec pokarzę Wam jeszcze filcowe autko, które na szybko uszyłam już jakiś czas temu. O innym filcowym, dostawczym autku pisałam tutaj.


Miłego tygodnia:-)

środa, 13 sierpnia 2014

Różowa filcowa Pantera

Witajcie moi mili!
Witam też gorąco nową obserwatorkę Marysię z bloga ateliermarysi.blogspot.com!

Dzisiaj nie będę zbyt dużo pisała, bo wpadłam tylko na chwilkę by przedstawić Wam filcową panterę, którą wreszcie skończyłam:
Pogoda piękna więc grzech siedzieć w domu, dlatego zamierzamy spędzić cały dzień na słonku na łonie natury.

 
Na tym kończę, bo słońce już nas zaprasza! Mam nadzieję, że u Was też taka piękna pogoda. Konstruktywnego leniuchowania Wam życzę :-)

niedziela, 22 czerwca 2014

Zielono mi - filcowa żaba

Witam Was oraz nową obserwatorkę Agatę z bloga agatuszka75.blogspot.com i zapraszam w moje skromne progi. Rozgość się na dłużej :)

Nie pokazałam Wam jeszcze mojej niedawno uszytej zielonej, filcowej, wesołej żabki.


Powoli rozkręcam się i przypominam sobie tą przyjemność szycia filcu. Następna porcja już niedługo :-)

A za kilka dni kolejny aloe aristata będzie cieszył nasze oczy pięknym kwiatem. Tym razem zauważyłam przed zakwitnięciem :-)

Życzę Wam Kochani miłego tygodnia :-)

sobota, 7 grudnia 2013

Kocury z filcu - hand made

Witam Was ciepło:)
Na początku minionego tygodnia rozpoczęłam szycie serii kolorowych - filcowych - kocurów, które zaowocowało powstaniem takiej oto gromadki:

Blogowa prezentacja odbywa się dzisiaj, gdyż koniecznie chciałam zaprezentować je razem:-) 











Wszystkie kocury (jak również inne moje filcaki) zostały uszyte ręcznie - 100% hand made, bez użycia kleju i innych toksycznych substancji. Inspiracji szukałam w internecie. 


 Wszystkie koty wypełnione zostały watą, niektóre mają zawieszki. Wysokość: +/- 10 cm.


Zależało mi, żeby każdy z nich był oryginalny i wyjątkowy, z innym wyrazem pyszczka i w wesołych kolorach, bo nie mogę znieść tej szarzyzny za oknem, przez którą mam kłopot ze zrobieniem dobrych jakościowo zdjęć. 


Co myślicie o tych kociakach?














Dziękuję Wam pięknie za pozytywne komentarze pod poprzednim postem i z radością informuję, że kucyk spodobał się młodej damie:-)
P.S. Szycie naprawdę jest wciągające. Miłego weekendu Wam życzę :)