"Każdy człowiek jest innym kwiatem w ogrodzie wszechświata. Dlatego emanuje sobie tylko właściwym pięknem" Aldona Różanek

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grypa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą grypa. Pokaż wszystkie posty

sobota, 7 grudnia 2013

Kocury z filcu - hand made

Witam Was ciepło:)
Na początku minionego tygodnia rozpoczęłam szycie serii kolorowych - filcowych - kocurów, które zaowocowało powstaniem takiej oto gromadki:

Blogowa prezentacja odbywa się dzisiaj, gdyż koniecznie chciałam zaprezentować je razem:-) 











Wszystkie kocury (jak również inne moje filcaki) zostały uszyte ręcznie - 100% hand made, bez użycia kleju i innych toksycznych substancji. Inspiracji szukałam w internecie. 


 Wszystkie koty wypełnione zostały watą, niektóre mają zawieszki. Wysokość: +/- 10 cm.


Zależało mi, żeby każdy z nich był oryginalny i wyjątkowy, z innym wyrazem pyszczka i w wesołych kolorach, bo nie mogę znieść tej szarzyzny za oknem, przez którą mam kłopot ze zrobieniem dobrych jakościowo zdjęć. 


Co myślicie o tych kociakach?














Dziękuję Wam pięknie za pozytywne komentarze pod poprzednim postem i z radością informuję, że kucyk spodobał się młodej damie:-)
P.S. Szycie naprawdę jest wciągające. Miłego weekendu Wam życzę :)

wtorek, 8 października 2013

Co wiosna zasieje - jesień pozbiera


Witajcie,
ostatnio troszkę mniej mnie na blogu :( Jednak między codziennością i milionem spraw niecierpiących zwłoki staram się znaleźć czas na odpoczynek wśród zieleni, który daje mi spokój i jest odskocznią od codziennych obowiązków.

Zapraszam Was na moje jesienne migawki z działki. 
 




Nie da się ukryć - mamy jesień. Możemy więc albo się z niej cieszyć albo popaść w depresję... aż do 22 grudnia - kiedy to nastanie zimmma. Brrr.
















Ogólnie nie mam nic przeciwko jesieni, pod warunkiem, że:
- nie pada i mocno nie wieje,
- nie ma błota,
- mgły nie występują w ogóle,
-jest ciepło - brak przymrozków,
- nie atakują nas żadne choróbska, chandry,  depresje,
- nie stoi się w kolejce do lekarza po zwolnienie, 
- nie wydaje się kasy na lekarstwa,
- jest kolorowo - a nie szaro i ponuro.

Mmm...i to ciepło słońca na twarzy!

Czy nie wymagam zbyt dużo?

Rozchodzi się jednak o to, żeby minusy tej pory roku nie przesłoniły plusów. 
Jest dobrze, dopóki nie nadejdzie listopad, gdy jest ponuro na dworze, leje deszcz, wieje wiatr - takiej jesieni nie cierpię!







 











 

 I coś dla nocnych Marków :-)


 
















   
 

Lubię jesień z babim latem i z miodowym słońcem...
        ... ale niech jeszcze poczeka! 
         Niech stoi przed drzwiami!
         Ma jeszcze czas...

I jeszcze ten odgłos odlatujących kaczek...troszkę smutno.








Na koniec zapraszam na ciacho z brzoskwiniami w roli głównej :-)

Nie dajcie się jesiennej depresji. Nie jest tego warta!