"Każdy człowiek jest innym kwiatem w ogrodzie wszechświata. Dlatego emanuje sobie tylko właściwym pięknem" Aldona Różanek

sobota, 6 czerwca 2015

12. Renowacja ławki - cz.I

Kochani, na początku wielkie uznanie dla tych, którzy zajmują się renowacjami na co dzień. To zajęcie z pewnością uczy cierpliwości.

Jak to się zaczęło u mnie? Dostałam "w spadku" ławeczkę, dokładnie taką jak zawsze chciałam, wymarzoną, niezbyt dużą, żeby zmieściła się na balkonie, czyli 1,30 cm długości. Z radością sprowadziłam mebel do domu. Wszystko pięknie tylko, że... nadszedł czas na moją pierwszą, gruntowną renowację mebla. Strach się bać, ale jak to w tych czasach bywa, internet świątynią wiedzy, więc i ja doszkoliłam się w tym temacie.
Powiem Wam jednak, że sam zabieg trwa już kilka dni, a ja nie usunęłam jeszcze pierwszej warstwy i tak odpadającej już farby. Łatwo nie jest. Na razie nie chcę używać środków chemicznych, więc zeskrobuję ją ręcznie, delikatnie przy pomocy szpachelki. 







Jednak kiedy doszłam do wniosku, że sama szpachelka nie wystarczy, z pomocą przyszedł mój M. wraz  z rozgrzaną opalarką i raz, dwa przegonił część starej farby z siedziska.
Ta zielona farba (podkład?) jest bardzo ciężka do usunięcia, taka jakby "gumowa", dlatego opornie to idzie.  Boję się sięgnąć po chemiczne środki, bo na forach czytałam, że one tylko rozmazują stare farby, które chcemy usunąć :-/   Co o tym myślicie? Chciałabym doprowadzić ją do "żywego drewna". 


Chcę, żeby ławka zimą została na balkonie, więc trzeba ją odpowiednio przygotować.
Póki co zostały do zeskrobania nogi i spód ławki.

Namęczyłam się dziś strasznie, ale mam ogromną nadzieję, że za tydzień lub dwa, będę mogła pochwalić się Wam pozytywnymi efektami całej operacji. 

Tymczasem na deser proponuję kawałeczek serniczka z galaretką :-) 

A teraz głęboki oddech i marsz do pracy na balkon. Trzymajcie kciuki żeby nie dopadł mnie słomiany zapał.
Życzę Wam słonecznej soboty! (U Was też tak gorąco?)
Co prawda najdłuższe czerwcowe dni z zachwycającymi piwoniami  
dopiero przed nami, ale doba na szczęście sie wydłuża ;-) 
Buziaki!

10 komentarzy:

  1. fajnie się prezentuje ławeczka, wyglada jak postarzona, a to dopiero początek pracy, ciekawa jestem efektu końcowego, a sernikiem takiego smaku mi narobiłaś, oj bardzo

    OdpowiedzUsuń
  2. Najgorsze Joasiu już za Tobą. Bardzo jestem ciekawa jak będzie się prezentować ławeczka po metamorfozie. U nas też upał nie z tej ziemi i okropnie sucho. Kocham lato ale bez przesady!
    Przesyłam uściski.

    OdpowiedzUsuń
  3. Sin duda que lo vas a conseguir, y tu veras luego si lo pintas o lo dejas al natural, hay que ser valiente con el trabajo, un feliz fin de semana.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam Twoją odwagę i siłę do wykonania tego trudnego wyzwania !!
    Serniczek pychota !!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja też czekam z niecierpliwością na koniec metamorfozy, pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawiona, czekam na kolejna odsłonę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podziwiam zapał:) ale jestem pewna, że efekt wynagrodzi trud :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Efekt świetny! Świetnie wygląda ta Twoje ławka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale fajne ciasto:) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. :) Też zrobiłam ostatnio taki serniczek, jest pyszny, w kwestii ławeczki nie pomogę, ale mocno trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń