Doczekałam się - w okresie przedświątecznej gorączki znalazłam czas, kiedy mogę zaprezentować Wam moje nowe filcaki wykonane oczywiście hand made:)
Ostatnie wieczory spędziłam na szyciu niespodzianki dla koleżanki z pracy, która niedawno urodziła córeczkę, a dla której postanowiłam sprezentować kolorową karuzelę. Zależało mi na takiej, która zawiśnie nad jej łóżeczkiem.
Do wykonania karuzeli użyłam różnych kolorów filcu. Chciałam, aby całość była w żywych, kontrastujących ze sobą kolorach (czerwony kolor podobno niemowlęta widzą jako pierwszy?).
Wszystkie stworki zawisły na satynowych wstążkach. Trochę mi zajęło jej wykonanie, ale tak to jest w okresie przedświątecznym:) Na wszystko brakuje czasu. Musiałam się zmobilizować, bo nie chciałam, żeby Tosia wyrosła z karuzeli zanim ją uszyję :)
Może nie jest tak wymuskana jak ze sklepu, ale miałam dużo radości szyjąc ją. Mam nadzieję, że owa karuzela wprowadzi do pokoiku małej Tosi dużo wesołych kolorów, radości i ... ciekawości - chęci poznawania świata :)
Bo przecież można poszaleć z kolorami, nawet jeśli są to tylko ptaszki i słoniki - to każdy z nich jest inny i nie jest nudno ;p
Hm... myślę, że takie własnoręcznie robione, niepowtarzalne rzeczy mogą być fajną pamiątką, bo kto wie czy np. ta karuzelka przetrwa próbę czasu:)
***
Tak. Święta zbliżają się wielkimi krokami.
Czas lepić pierogi i... tworzyć ozdoby choinkowe:)
Zawsze podobały mi się renifery wykonane ręcznie przeróżnymi technikami.
Spróbowałam swoich sił w tym temacie i w zderzeniu z filcem powstała taka oto jego buźka:Kto powiedział, że ma dyndać tylko na choince? :)
Pozdrawiam Was w dość chłodny sobotni poranek życząc słońca jak najwięcej!
P.S. Pamiętacie: dziś przesilenie zimowe i ...rocznica słynnego 21 grudnia 2012 :p