Jakiś czas temu pisałam o moich dwóch fiołkach, które tak się rozrosły, że zaczęły wychodzić z doniczek. Swojego czasu rosły sobie bardzo ładnie, przez długi okres w ogóle nie ruszane.
Wypuściły liczne odnogi, które same się ukorzeniły i przestały mieścić się w doniczce. Wyjęłam je więc delikatnie, rozdzieliłam i tak powstały mi całkiem dorodne roślinki - aż piętnaście sztuk. Pięć już rozdałam.
A teraz zapraszam na deser - to "galaretkowiec" zwany "salcesonem" :-)
Na zakończenie fotki z leśnego spaceru:
Korzystajcie z pięknej pogody!