Jakiś czas temu pisałam o moich dwóch fiołkach, które tak się rozrosły, że zaczęły wychodzić z doniczek. Swojego czasu rosły sobie bardzo ładnie, przez długi okres w ogóle nie ruszane.
Wypuściły liczne odnogi, które same się ukorzeniły i przestały mieścić się w doniczce. Wyjęłam je więc delikatnie, rozdzieliłam i tak powstały mi całkiem dorodne roślinki - aż piętnaście sztuk. Pięć już rozdałam.
A teraz zapraszam na deser - to "galaretkowiec" zwany "salcesonem" :-)
Na zakończenie fotki z leśnego spaceru:
Korzystajcie z pięknej pogody!
Bardzo lubię fiołki ale chyba przez swoją nadgorliwość nie potrafię odpowiednio o nie zadbać, zawsze przelewam wodą...!
OdpowiedzUsuńDeserek pychota !!
Pozdrawiam serdecznie :)
Fiołki fiołeczki 😊 tez je uwielbiam i mam sporo 😊 miłego reszty dnia przy kawusi i smakowicie wyglądającym cieście 😊 pozdrawiam cieplutko ❤
OdpowiedzUsuńBardzo lubię fiołeczki :)
OdpowiedzUsuńHello dear Joanna!
OdpowiedzUsuńI really like parma violets!
Thanks for dessert!
A beautiful week I want!
I hug you affectionately and thank you for visiting!
Na deser bym się pisała, bo fiołki tez mi się mnożą, choć niekoniecznie mi to pasuje ;)
OdpowiedzUsuńSuper, widać masz rękę do kwiatów.
OdpowiedzUsuńGalaretka musi być pyszna!
Tak naprawdę to Ty mnie skusiłaś na ten deser :-) Pisałaś o nim u siebie. Te kolorki mnie zahipnotyzowały i też postanowiłam zrobić. Dzięki za inspirację :)
UsuńNo to nic tylko czekać, aż zakwitną :) A Twój deser wygląda obłędnie!
OdpowiedzUsuńPodziwiam fiołka, ja chodź mam rękę do kwiatów, to do fiołka nie. Kilka razy próbowałam mieć go w domu, i mi padł :(. Za to mirt już 3 rok mi kwitnie.
OdpowiedzUsuńFiołki można rozmnażać w ten sposób, albo ja zwyczajnie odłamuję listek, wkładam go do wody - jak puści korzeń to sadzę :) Tylko trzeba trafić na odpowiedni moment :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię fiołki, polecam przesadzenie ich do małych doniczek z podstawką, wtedy pięknie rosną, a od czasu do czasu zasil je odżywką, powodzenia :)
OdpowiedzUsuńFiołeczki ślicznie się rozrastają! Moje kwitną jak szalone - bardzo je lubię bo są bezproblemowe i kwitną na okrągło.
OdpowiedzUsuńSalceson wygląda bardzo apetycznie! Miłego weekendu Joasiu.
U mnie tak rośnie aloes, jedyna roślina która się przy mnie trzyma ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za obserwowanie. Długo mój blog był nieaktualizowany przez odwiedzających. Tym bardziej mi miło. Jakoś ostatnio mam zastój rękodzielniczy z powodu nadmiaru pracy zawodowej.
OdpowiedzUsuńFiołki śliczne, uwielbiam je u mnie rosną po kilka lat i nagle padają, chociaż tak się staram o ich życie. Nigdy też nie kwitną. Może masz radę.
Pozdrówki.
Mama bardzo lubi fiołki :)
OdpowiedzUsuń