"Każdy człowiek jest innym kwiatem w ogrodzie wszechświata. Dlatego emanuje sobie tylko właściwym pięknem" Aldona Różanek

środa, 26 marca 2014

"Biedroneczki są w kropeczki..."


Czy u Was też jest pochmurno, chłodno i pada od kilku dni? Ja przez taką pogodę mam dysfunkcję systemu motywacji. Razem ze świeżo zasadzonymi liliami (o nich w następnym poście) potrzebuję więcej słońca! Myśląc o ciepłej i słonecznej wiośnie uszyłam filcowe biedronki.
Oryginalnie ozdobią codzienny strój, torebkę lub wiosenną chustkę/apaszkę. Myślę, że podkreślą wówczas indywidualność właścicielki :) Te akurat dodają uroku oknu, gdyż zawisły na firance u mnie w gabinecie :)
Podobno biedronki są symbolem szczęścia. Zatem życzę Wam dużo biedronek!

niedziela, 23 marca 2014

Na zielono: bransoletka + aloe aristata

Wiedziałam, że szybko się nie oderwę o tych plecionek :-)
Bransoletki typu Shamballa są obecnie bardzo popularne, ale jednocześnie nie najtańsze. Niedawno widziałam takie Aparcie, a cena... astronomiczna! 
Dla koleżanki wykonałam w wiosennym, zielonym kolorze:



Pamiętacie jak w zeszłym roku pisałam o pewnym sukulencie aloe aristata? Kilka dni temu ponownie zakwitł! Miło, bo nie wiedziałam, że będzie robił mi takie niespodzianki co wiosnę. Popatrzcie:
Widocznie dobrze czuje się na naszym południowym parapecie.



Miłego tygodnia Wam życzę!

sobota, 15 marca 2014

Trio Shamballa hand made

Mam nadzieję, że dziś Was zaskoczę!
Zainspirowana biżuterią wykonywaną ręcznie postanowiłam sama zmierzyć się z tym tematem. I mnie wciągnęło! Na początek wykonałam trzy bransoletki typu Shamballa (splot makramowy): 











 Prezentacja wszystkich trzech:
Sprytny splot, prawda? Bez użycia igieł, drutów czy szydełka (nawet kleju nie używam!). Jedynie same wiązanie supełków.

Mam nadzieję, że udało mi się Was zaskoczyć i że się Wam podobają! A wkrótce inne wariacje w tym temacie :-)

A teraz niespodzianka! 
W zeszłym roku jedną gałązkę forsycji wsadziłam do ziemi w donicy na balkonie (po przekwitnięciu oczywiście), a dziś taka niespodziewajka - zakwitła! Ależ wielkie było moje zdziwienie!


 Czarna porzeczka również się budzi:
 Pozdrawiam ciepło :-)

piątek, 14 marca 2014

Wygrane Candy u Jasi :-)


Dziś będę się chwaliła:) A to za sprawą paczuszki jaką otrzymałam od Jasi, która jakiś czas temu ogłosiła na swoim blogu Candy. Miałam szczęście!
Chciałabym serdecznie podziękować Jasiu za zabawę oraz za super prezenty! Okienna ozdoba jest po prostu cudowna, jeszcze ładniejsza niż na foto :-)
 Jestem pełna podziwu dla Twoich zdolności Jasiu.

 Z całą pewnością "przydasie" też wykorzystam :-)

Zapraszam wszystkich do odwiedzenia bloga Jasi, gdzie z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie, bowiem ukazuje w nim swoje niesamowite zdolności twórcze! Jeszcze raz bardzo dziękuję :-)

poniedziałek, 10 marca 2014

Filcowy gorset - brelok

Witajcie moi Drodzy :-)
Dziś pokażę Wam co uszyłam, w sobotni, słoneczny poranek. Przygotowałam coś odważniejszego, kobiecego. Tym razem pod igłę poszedł... gorset.
Najpierw powstał szkic:


Następnie - "Siostro, skalpel" ... tzn. igła z nicią + nożyce... :-)
Długość gorsetu - 6,5 cm.

 
Nie będę Wam pisała o historii gorsetu, bo te informacje można łatwo znaleźć w internecie, jednak zacytuję myślę, że ciekawą informację: "W XVI wieku na francuskim dworze, pod rządami Katarzyny Medycejskiej damy dworu były zmuszone do utrzymywania obwodu talii na poziomie 13 cali (ok. 33 cm). Wynalazkiem tych lat był również gorset ze stalową ramą, który przypominał damską zbroję." *
* (Źródło: http://www.anxie.friko.pl/historia1.html).
Szczerze współczuję. Co musiało się dziać z ciałem kobiet! W jakim stopniu dochodziło do deformacji ich sylwetki!? Całe szczęście, że te czasy minęły. A dziś? Są symbolem piękna i kobiecości.

Być może to nie ostatni gorset, jaki uszyłam:)
Jesteście ich zwolennikami? Czy może wolicie jednak większą swobodę? 

I na koniec, bardzo serdecznie witam nowych obserwatorów, jest mi niezmiernie miło, że odwiedzacie mój blog i zostawiacie miłe komentarze. Cieszę się, że chcecie u mnie zagościć na dłużej:-)
Ciesząc się ze słońca za oknem pozdrawiam Was serdecznie.  

 à propos:
Magia szafy: gdy chcesz włożyć 
do niej ubrania – nie ma miejsca,
gdy chcesz coś założyć – nie ma co. 

sobota, 8 marca 2014

Filcowa żyrafka

Jak wspomniałam w poprzednim poście, w tegoroczne ferie zimowe miałam troszkę więcej czasu na to co lubię i co mnie odpręża. Aczkolwiek tę filcową żyrafkę wykonałam już jakiś czas temu. Inspirację zaczerpnęłam z internetu. Jednak tym razem jej wnętrze stanowi nie wata, tylko ...ryż!



W związku z tym jest nieco cięższa, ale za to ciekawie "chrupie" pod palcami:) Kolorystycznie jest bardziej żywsza niż na zdjęciach. Żyrafka pojechała na południe kraju (woj. opolskie) - to prezent dla małej Zosi, którą odwiedziłam razem z moim M. w ramach urlopu :) 

Uchwycony moment powstawania filcowej żyrafy:
Wybraliśmy się do naszych przyjaciół. To była duża wyprawa - ponad 550km. Cudownie było ich odwiedzić. Siedzieliśmy do późnej nocy na rozmowach, planowaniu, opowieściach i zwykłych wygłupach. Fotki z wyjazdu:


Urlop uważam za udany i cieszy mnie to, że żyrafka podobała się rodzicom Zosi (kiedy Gwiazda podrośnie, mam nadzieję, że też się ucieszy).  
P.S.
Miłego świętowania w naszym dniu Drogie Panie!