Pewnie wiele osób uśmiechnęło się widząc mojego pierwszego szydełkowego królika, o którym pisałam tutaj. Dziś też się uśmiecham, gdy na niego patrzę. Cieszę się, że się jednak nie zniechęciłam po zrobieniu takiego maleństwa, a wręcz przeciwnie, szydełkowanie pochłonęło mnie na dobre, bo załapałam o co chodzi. W tej dziedzinie, jak w każdej innej, potrzeba doświadczenia, przerobienia iluś tam set czy tysięcy oczek. Tego osobnika zrobiłam pod koniec minionego roku:
Wzór tegoż królika znajdziecie tutaj. Do wykonania użyłam włóczki YarnArt Jeans.
Mam już plany na następne szydełkowe stworki, tak więc
przysłowie: "apetyt rośnie w miarę jedzenia" jest w moim przypadku jak
najbardziej na miejscu.
Kupiłam zapas włóczek, który wystarczy na jakiś czas. Tymczasem życzę miłego dnia i idę zobaczyć co u Was :-)
Do miłego!