"Każdy człowiek jest innym kwiatem w ogrodzie wszechświata. Dlatego emanuje sobie tylko właściwym pięknem" Aldona Różanek

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

17. Papuga - haft krzyżykowy

Witajcie!
Na samym wstępie chciałabym Wam bardzo gorąco podziękować za komentarze pod poprzednią pracą! Szczególne podziękowanie kieruję w stronę Danusi za rady i sugestie odnośnie haftowania, z których z pewnością skorzystam! Tak miłe i budujące słowa są dla mnie dodatkowym bodźcem do tego, aby się nie zniechęcać, a ponownie chwytać tamborek w dłoń! Dziękuję!
 
Jak wiecie rozpoczęłam taki sobie mały cykl związany z haftem krzyżykowym. Rysuję na czystej kanwie (aida) bardzo proste wzory, które potem wypełniam krzyżykami.
Dziś pokażę Wam papugę. Za bardzo nie ma czym się chwalić, ale każdy postęp jest dla mnie maleńkim sukcesem.






A ukończona praca prezentuje się w ten sposób:
Chciałabym, żeby następna moja praca była z tych lekkich, nawet z samych konturów (nie wiem czy wiecie co mam na myśli). Zobaczymy co z tego wyniknie. 

Teraz dolewka herbaty i zaczynam nowy dzień.  
Pozdrawiam wszystkich cieplutko i zmykam do swoich haftów.
P.S. Czy u Was też od rana tak leje deszcz? 

piątek, 14 sierpnia 2015

16. Bart Simpson - haftowy debiut

Kochani, dziękuję za przemiłe słowa pod adresem poprzedniej pracy. Dodajecie mi chęci do dalszego kreatywnego działania!
A jeśli macie wolną chwilkę, usiądźcie ze mną, przeciągnijcie się porządnie w ten piątkowy poranek (wiem, że przy komputerze się garbicie :-) i zobaczcie co u mnie.
Jakiś, niezrozumiały dla mnie, zastrzyk energii spowodował, że podczas tegorocznego urlopu postanowiłam nauczyć się haftu krzyżykowego. Zaczęłam odwiedzać różne strony, poradniki i zgłębiałam temat. Powoli, po nitce do kłębka. Wybrałam prosty wzór, który naszkicowałam na kanwie (aida) i zaczęłam stawiać mulinowe krzyżyki. To znaczy najpierw półkrzyżyki, a potem wracałam uzupełniając do całości. Wybrany samodzielnie motyw angażuje i zachęca do pracy, daje radość z efektów. To mój debiut w dziedzinie haftu, wybaczcie proszę niedoskonałości. A moje początki wyglądały tak:
strona prawa...:
...strona lewa:
Potem więcej...
...i więcej krzyzyków:



Tu jeszcze bez fryzury:
...a tu już prawie uczesany:




W tym miejscu chciałabym pochwalić się ukończonym 'dziełem'.

Przed Państwem... Bart Simpson!


Chciałam, żeby linie konturowe miękko opływały haft, czy tak jest, oceńcie proszę sami. 
Z ciekawością i niecierpliwością dziobałam krzyżyki na kanwie, ale i z obawą, że coś sknocę i cały dotychczasowy efekt pryśnie. Jak zawsze pracę poddaję Waszej ocenie.
Do napisania niebawem! Pa.

wtorek, 4 sierpnia 2015

15. Cotton Balls ... z wełny i sznurka jutowego

Kule ze sznurka są wciąż bardzo popularne.
Postanowiłam wykonać swoje własne a'la Cotton Balls, jednak aby osiągnąć efekt "woow" musiałam sporo się nakręcić.
Tak więc kilka powiesiłam w pokoju na żyrandolu (całkiem niezły efekt nawet z tymi balonami w środku):

   W kuchni schły 3 sztuki:


Kilka dni później znowu nakręciłam kolejne, ale tym razem z pomocą Mulinowej Misi Wiki :-)

Od dawna przymierzałam się do wykonania tego pomysłu - zauroczyły mnie :-) Takie sznurowe kule są świetnym i oryginalnym elementem wystroju, a to jak je wykorzystamy zależy już tylko od naszej wyobraźni, a że są niezwykle leciutkie, można je swobodnie wieszać na drzwiczkach, obrazach, szafkach, lustrach i wszelkich innych elementach wyposażenia. Dodają uroku wszystkiemu, gdziekolwiek się je powiesi.
Świeżo omotane sznurkiem balony kilka godzin (u mnie - z braku czasu - kilka dni) muszą powisieć w spokoju, żeby porządnie wyschły. 




Kilka dni później, po niewielkich trudach operacji wyciągania balonów, kulki są już gotowe.

Teraz najprzyjemniejsza czynność wieńcząca dzieło - połączenie ich razem tak, aby tworzyły zgraną, zwartą całość! (W grudniu pewnie włożyłabym do wnętrza kul lampki choinkowe, by delikatnie oświetliły pokój, tworząc magical mood!). Teraz prezentują sie tak:
A tak wykonane ze sznurka:

Po całym przedsięwzięciu powiem Wam, że: 
- trudność wykonania jest: średnia (śliski balon potrafi jednak wyślizgnąć się z rąk i poturlać po kuchni),
- czasochłonność: nawet spora,
- brudna robota: oj tak! 
- satysfakcja: gwarantowana, a montaż kul jest wspaniałą zabawą.
Jak zawsze poddaję pracę Waszej ocenie.

P.S.
Niedawno wróciłam ze spaceru z moim psem... i pomyślałam czemu częściej nie spaceruję o tak dziwnej porze.
Spokojnej nocy Wam życzę!