Wzięłam się za szydełkowanie!
Przez długi okres wzdychałam do szydełkowych maskotek i nie przypuszczałam, że wkrótce będę tu na blogu prezentować moje pierwsze amigurumi. Długo ten temat odwlekałam. Ja i szydełko? Niemożliwe! Byłam jednostką wybitnie odporną na ten rodzaj wiedzy. A jednak.
Od dłuższego czasu chodził za mną taki pomysł aby - mówiąc bardzo kolokwialnie - spiąć pośladki i podejść ambitnie do tematu. Trochę się obawiałam, że praca nad królikiem-miniaturką bardzo nadszarpnie zasoby
mojej cierpliwości. Okazało się jednak, że całkiem szybko praca posuwa
się na przód.
To takie miłe uczucie - zaskoczyć samą
siebie. A jeszcze milej jest, gdy okazuje się, że efekty nie muszą
wcale wylądować na dnie szuflady, jako kolejne trofeum własnej
satysfakcji, ale wywołują szczery uśmiech.
Z góry przepraszam wszystkie osoby potrafiące posługiwać się szydełkiem - wiem, że ten widok może być dla Was bolesny.
Pierwszy spacer zaliczony!
Do wykonania króliczka korzystałam ze wzoru umieszczonego na blogu
Ewy.
Jak Wam się podoba mój
debiut w amigurumi? Nie bądźcie zbyt surowi, zdaję sobie sprawę, że
królik-miniaturka jest niedoskonały, ale to
mój pierwszy, prywatny, osobisty :-)
Znalazłam w necie taką piękną serwetkę, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się ją wydziergać :)
Dla chętnych wzór, sama jeszcze nie potrafię skorzystać:
Źródło: https://new.vk.com/mberngardt
Miłego weekendu Wam życzę, korzystajcie ze słońca!