Nowa pasja wciągnęła mnie na dobre... i jednocześnie uzmysłowiła, ile trzeba poświęcić czasu, żeby z kilku kawałków filcu wyczarować estetyczne i dopracowane filcaki:)
Nie sądziłam, że wykonanie wiewiórki zajmie mi tyle czasu! ( a konkretnie - 2 h - z przerwą na herbatę - gdyż szyję ręcznie). Grunt to precyzja. Wieczorami siedzę i szyję. Szkoda, że doba jest taka krótka.
Oto jaką Baśkę "sfilcowałam":
Poniżej fotki kolejnej wiewiórki:
Później była trzecia, czwarta.... :-) Naprawdę mnie wciągnęło ...!
W planach mam już filcowanie na mokro i sucho, ale to dopiero przede mną.
Miłego tygodnia życzę osóbkom tu zaglądającym!