W ostatnich dniach często odczuwałam tzw. niemoc twórczą. Też tak czasem macie, że trudno się Wam zmusić do tego, żeby się "chciało"?
U mnie ostatnio - przyznaję - to przesada. Nie miałam weny i tym samym nie wzięłam się też za nic innego - ani za szycie, ani plecenie, ani lepienie. Innymi słowy brak weny = twórcze lenistwo. Czy to wiosna mnie tak rozleniwia?
Brak weny to brak weny, ale czasami trzeba się przełamać. Przypływ energii przychodzi w chwilach oddechu i wtedy staje się wszystko takie proste. Tak mnie naszło w sobotnie popołudnie. Wtedy właśnie uszyłam taką jedną rudą:
Jakiś czas temu uszyłam mniejsze, 9-cio centymetrowe wiewiórki, natomiast ta sobotnia jest większa, ma 15 cm wysokości. Tak więc rodzinka się powiększa.
A wiosna na dobre się zadomowiła...:
...na balkonie również:
We wtorek mam wizytę u fryzjera, kupiłam super lakier do paznokci i jakoś mi tak lżej :-) Odrobina egoizmu nie zaszkodzi.
Miłego poranka!
fajna ta Twoja ruda:), pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRuda genialna :)
OdpowiedzUsuńNo i dobrze że Cię naszło ;) rewelacyjne wiewióry :)
OdpowiedzUsuńEkstra wiewióra, a i pozostałe w niczym jej nie odbiegają; tworzą świetną rodzinkę. Jakim cudem na balkonie masz forsycję?
OdpowiedzUsuńFajowe te rudzielce :)
OdpowiedzUsuńAle fajowskie wiewiórki :3
OdpowiedzUsuńŚliczna rudzinka :)
OdpowiedzUsuń