Dziś światło dzienne ujrzy kolejny anioł z masy solnej. Tym razem typowo wiosenny - w pastelowej, zielonej sukience.
A na balkonie wiosna na całego :)
Oto forsycja - w pełni rozkwitnięta, ukazująca swoją słoneczną tonację.
Z jakąż niecierpliwością i nadzieją czekałam na kwitnienie tego wczesno wiosennego krzewu!


Z daleka ten rozświetlony krzew robi na mnie fantastyczne wrażenie - płonąca kula przyciągająca wzrok, wywołująca uśmiech na twarzy. Mój słoneczny krzew na razie jest niepozorny, ale swoim urokiem sprawia mi radość!
Czarna porzeczka zimowała na balkonie, teraz też się budzi:


Jak w każdy weekend wybraliśmy się do pobliskiego lasu. Prognozy przewidywały deszczowy dzień, ale to nas wcale nie zniechęciło - z cukru przecież nie jesteśmy! Dziś na leśnej drodze do zdjęć pozowały nam trzy modelki ze złotymi oczami. Może to zaczarowane królewny z bajki.
Kto to wie ?
Jedna rozsiadła się wygodnie na kamieniu, by po chwili leniwie się przeciągnąć:
Co kawałek coś skakało, coś pełzało. Musieliśmy mocno uważać by nikogo nie nadepnąć. Nadchodzi okres, w którym żaby przystąpią do godów i składania skrzeku. Bo cóż warty byłby świat bez żab... i bez tego ich żabiego cudnego rechotu...
Aha, moi Drodzy! Sadźmy forsycje! Niech każdej wiosny te słoneczne kule słońca przynoszą nam mnóstwo radości!
Do miłego!